Ten gość naprawdę musiał mieć ciężką noc. Pewnie chciał się rozerwać i zabawić. Tymczasem jednak jego imprezowanie skończyło się o wiele gorzej niż przypuszczał i przyszedł czas zapłaty. Z rozbrajającą szczerością sięgnął po telefon, żeby udokumentować swój życiowy dramat. Jego komiczna mina sprawia, że chce się naraz płakać i śmiać. Nawet jeśli to dzieło zwykłym pranksterów i jedna wielka wyreżyserowana ściema, to trzeba przyznać, że wyszło to bardzo wiarygodnie. A jaki był Wasz najgorszy poranek w życiu?