Tragiczna historia
O przypadkach samozapłonów smartfonów była mowa już nie raz. Niestety, tym razem ta historia skończyła się wyjątkowo tragicznie. O całej sprawie świat dowiedział się za pośrednictwem Twittera. Mężczyzna z Indii, który prowadzi kanał na Youtubie o nazwie "MD Talk", opublikował makabrycznego posta.
Wczoraj w nocy moja ciocia została znaleziona martwa. Używała smartfona Redmi 6A, który w nocy trzymała na poduszce, obok głowy. Smartfon eksplodował. To naprawdę trudny czas dla nas. Firma ma obowiązek nam pomóc - czytamy.
Mężczyzna do takiego opisu dołączył zdjęcia smartfona po eksplozji, a także drastyczną fotografię jego zmarłej ciotki, która leży zakrwawiona w łóżku. Pod postem posypały się kondolencje, ale również zdjęcia smartfonów firmy Xiaomi, które były w równie złym stanie stanie, co ten pokazany przez Hindusa. Jeden z użytkowników opisał podobny przypadek: telefon ten samej firmy pozostawiono na poduszce, aż w końcu ten zaczął się przegrzewać i eksplodował.
Firma Xiaomi odniosła się w dość lakoniczny sposób do obrazów zamieszczonych na Twitterze. Indyjski oddział korporacji stwierdził, że bezpieczeństwo klientów ma ogromne znaczenie. Pracownicy biura już skontaktowali się z rodziną ofiary i pracują nad wyjaśnieniem sprawy.
To nie pierwszy taki przypadek
Przegrzewające się smartfony to coraz częściej spotykany problem. Takie wypadki zdarzały się niemal każdemu producentowi. Najgłośniejszą sprawą była historia Samsunga i modelu Galaxy Note 7. Producent w pewnym momencie wycofał wszystkie sprzedane egzemplarze, po tym jak okazało się, że ich baterie bardzo się nagrzewają. To z kolei doprowadzało do samozapłonów. W tej afery firma straciła 5 mld dolarów. Mimo to, z takimi problemami zmagały się również takie marki jak Huawei, OPPO czy Apple.
W Polsce udokumentowano do tej pory dwa przypadki samozapłonu smartfonu. W pierwszej historii był to model Mi4c. Jego właściciel obudził się w nocy przez zapach spalenizny. Okazało się, że urządzenie, które leżało na poduszce, przepaliło materac. Wcześniej zostało one kupione na chińskiej stronie internetowej jako nowe. Polski oddział producenta w ramach zadośćuczynienia wysłał użytkownikowi topowy wtedy model Xiaomi, czyli Mi 5. Spalony egzemplarz trafił do analizy w Chinach. Inny udokumentowany wypadek to spłonięcie Huawei Mate 10. Jego użytkownik twierdzi, że smartfon zawiesił się, zgasł, aż w końcu po ponownym uruchomieniu nagrzał się i wybuchł. Firma, która zajmowała się serwisowaniem urządzeń tego producenta stwierdziła, że uszkodzenie powstało z winy użytkownika i odmówiła naprawy.