Morską kreaturę na plaży w Walii znalazła Anneka Davies. Wykonała też zdjęcia, które szybko trafiły do lokalnych mediów. Stwór został prędko okrzyknięty śmiertelnym zagrożeniem. Zwierzę o dziwnym wyglądzie to żywłog, nazywany też aretuzą, bąbelnicą bąbelcową czy żeglarzem portugalskim.
Dlaczego media określiły żywłoga jako śmiertelne zagrożenie? Okazuje się, że gatunek ten posiada w sobie toksyny powodujące oparzenia. Te mogą okazać śmiertelne w skutkach. Nawet dla ludzi. U małych ssaków jad bąbelnicy może spowodować zaburzenia w układzie krwionośnym. Styczność człowieka z tym stworem może doprowadzić do dysfunkcji naczynioruchowych, zapaści, niewydolności oddechowej, zaburzeń w układzie nerwowym, mięśniowo-szkieletowym czy też pokarmowym.
Warto dodać, że toksyny produkowane przez żywłoga, mają na celu odstraszanie drapieżników. Jest to jedyna forma obrony tego dziwnie wyglądającego stworzenia. Ich jad jednak nie jest trujący dla wszystkich zwierząt morskich. Te, które są odporne na toksyny, szukają wśród nich schronienia. Aretuzy nie mają też możliwości kontrolowania własnego ruchu, przez co zdane są na ruchy wody, wiatru i innych czynników.
Niektórym stwór ten może kojarzyć się z meduzą, jednak aretuza nie należy do tego gatunku zwierząt. To rurkopław z rodziny Physaliidae – kolonijny parzydełkowiec, który najczęściej występuje w prądzie zatokowym północnego Atlantyku oraz w subtropikalnych wodach Oceanu Indyjskiego i Pacyfiku. Nie oznacza to jednak, że nie można go spotkać w innych miejscach.