Maciej Pela szczerze o początkach znajomości z Agnieszką Kaczorowską
Przed świętami w sieci pojawił się nowy odcinek podcastu Matcha Talks Love First. Maciej Pela opowiedział w nim o rozstaniu, złamanym sercu, zawiedzionych nadziejach, rodzicielstwie i o tym, czego w życiu żałuje i co zrobiłby inaczej. Zdradził też, jak wyglądały kulisy jego relacji z Agnieszką Kaczorowską i początki ich znajomości.
Czytaj także: Agnieszka Kaczorowska zrezygnowała z wywiadu przez zachowanie Maćka Peli? „Rozumiem jej powody”
35-latek wrócił wspomnieniami do tego, co wydarzyło się kilka lat temu. Z pokorą przyznał się do zdrady i zaznaczył, że nie chce zakłamywać rzeczywistości.
To, w jaki sposób ja z poprzedniego związku wszedłem w nowy, zadziało się w sposób nieodpowiedni. W ogóle to, jak my rozpoczęliśmy nasz związek, jak zrobiliśmy przejście, nie było okej. (…) Żadne z nas nie zamknęło okna, nie zamknęło poprzedniej relacji. Wypieranie się tego, zakłamywanie rzeczywistości po to, żeby to wyglądało ładniej, jest bez sensu. Trzeba to wziąć na klatę. To jest ludzka natura, że pewne rzeczy się w życiu wydarzają i trzeba po prostu powiedzieć — okej, stało się — a nie udawać, że było inaczej. Więc ja np. nie mam problemu z tym, żeby powiedzieć, że byłem w związku, gdy wszedłem w kolejny związek. Oboje byliśmy w związkach, kiedy weszliśmy w nowy związek.
Maciej Pela oszukiwał obserwatorów?
W ostatnich tygodniach w życiu Macieja Peli zaszło wiele zmian. Do tej pory razem z żoną tworzył rodzinną markę, której już nie ma.
To był publiczny sukces rodziny, bo marką była przede wszystkim rodzina. Przez to, że marką była rodzina, ja miałem poczucie, że ta moja praca jest istotna. Bo jestem częścią tej rodziny, tej układanki. Nie potrzebowałem budować swojej marki, bo byłem tak pewny tej relacji, tak absolutnie pewny, że ja nie muszę robić czegoś na boku, planu B, zabezpieczenia, nie muszę odkładać pieniędzy na ukryte konto, nie muszę pilnować, czy nie zostanę z niczym, że ja wskoczyłem na główkę. Po prostu
- wyznał tancerz. Później szczerze wyznał, co stało się dalej. Na obrazie rodziny idealnej pojawiła się rysa, ich związek się rozpadł, a ludzie, którzy ich obserwowali, poczuli się oszukani.
Czytaj także: Maciej Pela wyznaje szczerze: „byłem szaleńczo zakochany”
Pela ubolewa nad tym, ale zapewnił, że z jego strony to nigdy nie było oszustwo i „malowanie trawy na zielono”.
Po prostu był pokazywany tylko ten fragment trawnika, który był najładniejszy, który ma najlepsze nawodnienie, najlepiej jest oświetlony… więc to była sama prawda, ale to był ten wycinek.
Później 35-latek podzielił się obserwacją, że ludzie nie chcą widzieć tylko „najładniejszych fragmentów trawnika”.