Justyna i Łukasz odchodzą po czterech sezonach: „Przygoda była super”
Justyna i Łukasz opublikowali oficjalne oświadczenie, w którym poinformowali widzów, że nie pojawią się w nowym sezonie „Rolnicy. Podlasie”. Przypomnijmy, rolnicza rodzina debiutowała w programie w drugim odcinku trzeciej serii. Małżeństwo prowadzi prężnie działające gospodarstwo w Ciemnoszyjach i wychowuje czworo dzieci. Na YouTube zakochani opublikowali film, w którym zdradzili powody swojej decyzji. Zaznaczyli jednak, że z produkcją łączą ich miłe wspomnienia:
Warto powiedzieć, że my dobrze wspominamy historię naszą, jeśli chodzi o program. Zawsze na pewno z uśmiechem na twarzy będziemy wspominali te wszystkie nagrania, ludzi, których dzięki programowi poznaliśmy
- przyznała Justyna, a Łukasz dodał: „Pierwsze sezony były bardzo fajne. Przygoda była super. Nie możemy powiedzieć, że czegokolwiek żałujemy, bo przygoda niesamowita, świetna!”.
Czytaj także: Co się dzieje z Gienkiem z programu „Rolnicy. Podlasie”? Stacja przekazała oficjalny komunikat
Bohaterowie programu „Rolnicy. Podlasie” zdradzili powody swojej decyzji
Dlaczego Justyna i Łukasz odeszli z programu? Małżeństwo wyznało wprost, że powodem jest brak czasu i formuła formatu. Rolniczka zaznaczyła, że nigdy nie było żadnego scenariusza, który odgrywała. Dodała, że to zawsze oni ustalali, co będą robić i jakie będą tematy poruszane w programie, jednak produkcja wymagała planu z wyprzedzeniem, a - jak przyznała - nie zawsze jest możliwe przewidzenie tego, co będzie się robiło danego dnia trzy tygodnie wcześniej. „Już w ostatnim sezonie dość rzadko byliśmy nagrywani dlatego, że dość ciężko było nam się zgrać z ekipą, ciężko nam było się tutaj zgrać z jakimiś pracami, albo miałem pilny wyjazd” - zauważył Łukasz, a Justyna wyznała szczerze:
W kolejnym sezonie nie będziemy występowali już w programie. Wstrzymujemy naszą współpracę z programem. I powody są bardzo banalne. Bardzo proste. Program, w którym braliśmy udział wymuszał na nas wykonywanie prac wspólnie. Prac, które tak naprawdę wykonujemy zazwyczaj osobno.
„Ja pracuję na gospodarstwie” - wyjaśniała rolniczka - „pracuję z krówkami. Mój mąż tak naprawdę – oprócz funkcji takiej doradczej i zarządzającej, audytującej – nie uczestniczy w tych pracach związanych z krowami. Tutaj jakby formuła wymuszała tą wspólną pracę i gdzieś tam z czasem stawało się to coraz bardziej uciążliwe, bo jeśli robiliśmy coś, co było związane z prowadzeniem gospodarstwa, czyli z krówkami, to mąż zaniedbywał swoje prace, które miał związane ze swoimi obowiązkami”.
Czytaj także: Wichura przeszła przez gospodarstwo Gienka z „Rolnicy. Podlasie”. Andrzej pokazał zniszczenia
Łukasz dodał do wypowiedzi żony kilka zdań od siebie: „Opłacalność w rolnictwie wymusza na nas coraz więcej pracy, coraz więcej inwencji, kreatywności w tym, co robimy, więc tego czasu spędzonego wspólnie przy wspólnych pracach mamy coraz mniej. No i o ile w programie mogliście oglądać, że żona pracowała przy zasiewach zbóż czy czymś podobnym – mogło to nawet wyglądać dość nienaturalnie – na co dzień to akurat nie ma miejsca. Trzeba, to pomaga, ale sporadycznie. Ja znowu przy krowach wręcz byłem przymuszany, żeby nagrywać”. W tym momencie para zaczęła się śmiać i zaznaczyła, że mężczyzna zdecydowanie nie lubi krów.