Gość potrafi podejść do swojej rytunowej pracy z odpowiednią ilością fantazji. Ewidentnie po godzinach musi ostro zasuwać na perkusji, bo machanie tłuczkami w takim tempie na pewno nie pojawiło się bez treningu. Pałeczki są o wiele lżejsze, ale nimi tak dobrze nie rozbijesz kotleta. Właściwie to można to uznać za połączenie pożytecznego z przyjemnym. A kotlety ubite w metalowych rytmach muszą smakować naprawdę piekielnie dobrze.
Jak się Wam podoba?