Zaskakujący finał interwencji
Policjanci z Mokotowa informują o dość zaskakującym finale jednej z ostatnich interwencji. Funkcjonariusze odebrali zgłoszenie nastolatka, który wzywał pomocy. Mundurowi stawili się w jednym z warszawskich mieszkań, jednak sytuacja, którą zastali była zupełnie inna niż opisywał ją 19-latek.
Szybko okazało się, że mężczyzna zajmował lokal nielegalnie i nie chciał wpuścić do środka właścicieli. Chwilę później odkryto, że miał przy sobie narkotyki… W efekcie to on trafił do policyjnego aresztu, a teraz grozi mu kara do 3 lat więzienia.
Wzywał pomocy, sam trafił do aresztu
Jak informuje podkom. Robert Koniuszy:
Małżeństwo chciało wejść do jednego z mieszkań przy ul. Wróblej, posiadali pełnomocnictwo swojego syna mieszkającego za granicą, który w trybie licytacji komorniczych zakupił lokal mieszkalny w maju br. Nabywca nie widział mieszkania od czasu jego zakupu. Poprosił swoich rodziców, aby sprawdzili, jak wygląda nieruchomość. Wszyscy byli przekonani, że lokal jest pusty. Nikt się nie spodziewał, że wewnątrz znajdują się "lokatorzy”. To okazało się dopiero przy próbie otworzenia drzwi kluczami, które otrzymali razem z dokumentami stanowiącymi prawo własności.
Znajdujący się wewnątrz mężczyzna nie zamierzał nikogo wpuścić. Co więcej, wiedząc, że znajduje się tam nielegalnie, wezwał policjantów, zgłaszając najście na mieszkanie. Kiedy wezwani funkcjonariusze przekroczyli próg mieszkania, od razu wyczuli zapach charakterystyczny dla marihuany.
Więcej informacji na ten temat znajdziecie na mokotow.policja.waw.pl.
Czytaj także: