Pamiętacie Golluma?
Trylogia "Władca Pierścieni", to obok serii o "Harrym Potterze" najgłośniejsze filmy fantasy XXI wieku. Trzyczęściowa ekranizacja powieści J.R.R. Tolkiena była nominowana do Oscara aż 30 razy, z czego udało jej się zdobyć 17 statuetek. "Władca Pierścieni: Powrót króla" wraz z Titanikiem i Ben-Hurem zajmuje ex aequo pierwsze miejsce pod względem ilości Nagród Akademii Filmowej w historii kina i ma ich aż 11. Każdy, kto obejrzał choć jeden film Petera Jacksona, z pewnością doskonale pamięta postać Golluma, niegdyś Hobbita, który pod wpływem tytułowego Pierścienia zmienił się w przerażającą kreaturę. Choć postać została w dużej mierze wygenerowana za pomocą efektów specjalnych, to jej mimikę i poruszanie musiał odwzorować prawdziwy aktor i był nim Andy Serkis. Teraz dowiedzieliśmy się, jak ogromną pracę włożył w to, aby jak najlepiej wywiązać się z powierzonego zadania.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Andy Serkis zbyt mocno wczuł się w rolę?
Granie w tak ogromnej produkcji, jak trylogia "Władcy Pierścieni" to ogromne przeżycie dla każdego z aktorów, którzy starają się jak najlepiej wczuć w swoją rolę i oczarować publiczność. Andy Serkis miał więc dość nietypowe zadanie, ponieważ w jego grze największą rolę odgrywała mimika i sposób poruszania się. Gollum chodzi na czterech kończynach, więc aktor postanowił sprawić, że także dla niego będzie to naturalnym sposobem na przemieszczanie się. W wywiadzie, którego udzielił brytyjskiemu tygodnikowi "The Guardian" wyznał, że potrafił godzinami naśladować ruchy filmowego Golluma i trudno było mu wyjść ze swojej roli.
Zwykle chodziłem na wszystkich 4 kończynach podczas pracy przy "Władcy Pierścieni". Spędziłem naprawdę mnóstwo czasu na to, by się przygotować do tej roli. Potrafiłem chodzić na wszystkich 4 łapach dosłownie godzinami, a kiedy spotykałem innych ludzi, to udawałem, że czegoś szukam na ziemi. Chyba mogę powiedzieć, że wczułem się w rolę i próbowałem być metodyczny
- powiedział
Dowiedzieliśmy się także, że Andy Serkis jest wdzięczny za to, że dopiero jako mężczyzna w średnim wieku zyskał tak ogromną popularność. Stwierdził, że wcześniej miałby spory problem, aby sobie z nią poradzić.
Nie sądzę, żebym mógł poradzić sobie ze sławą, która dotknęła mnie po "Władcy Pierścieni". Miałem wtedy prawie 40 lat i jestem szczęśliwy, że świat mnie poznał dopiero wtedy. To było niezwykłe. Zobaczyłem tyle świata, poznałem tyle niezwykłych osób i mam doświadczenia, które nadal działają na moje codzienne życie. Nigdy się ich nie pozbędę!
- wyznał