Poszedł do baru i zaginął. Po 22 latach znaleziono go… na Google Earth
William Moldt miał 40 lat, kiedy wieczorem 7 listopada 1997 roku udał się na drinka do baru w Lantana na Florydzie w USA. Około godziny 21:30 zadzwonił do swojej dziewczyny, że wkrótce będzie w domu. Około 23:00, po wypiciu kilku drinków, opuścił pub i wsiadł do auta. Potem ślad po nim się urwał, a jego losy były do teraz nieznane.
Przypadkowe odkrycie na Google Earth
Rozwiązanie zagadki zaginięcia 40-latka nadeszło w sierpniu. Pewien Amerykanin serfował w internecie i przyglądał się okolicy swojego domu na Google Earth. Oglądając zdjęcia satelitarne, zauważył w wodzie pobliskiego stawu przypominający wyglądem samochód cień. Opowiedział o tym sąsiadowi, który mieszkał tam od wielu lat. Ten z kolei powiadomił policję.
Służby wyciągnęły ze stawu wrak samochodu. W środku był ludzki szkielet - jak się okazało, były to szczątki zaginionego Williama Moldta. Według policji, prawdopodobnie 22 lata temu mężczyzna w drodze powrotnej do domu stracił panowanie nad kierownicą, jego auto wpadło do stawu, a kierowca utopił się.
Źródło: RMF24.pl