Wyjątkowo nietypowa miłość?
Japończyk przyznaje, że przez niemal rok "randkował" ze swoją ukochaną o imieniu Lisa. Niestety - karaluch po kilkunastu miesiącach zmarł. 25-latek o złamanym sercu postanowił na zawsze zachować swoją wyjątkową miłość i zjadł ciało Lisy.
Lisa żyje w moim sercu i jest częścią mojego ciała. Była moją pierwszą miłością.
Jak czytamy na portalu metro.co.uk, mężczyzna kupił insekta w Afryce i najzwyczajniej w świecie... zakochał się. W rozmowie przyznaje, że z karaluchem łączyła go niezwykła więź, czuł do niej również pociąg seksualny, jednak wiedział, że ze względu na różnice w rozmiarze nie może skonsumować związku. Miał nawet erotyczne sny z ukochaną Lisą.
To była moja pierwsza prawdziwa miłość. Nigdy żadna kobieta nie była dla mnie tak atrakcyjna jak Lisa. Wyobrażałem sobie wielokrotnie jak to robiliśmy – mówi Yuta.
Marzy mu się świat, w którym karaluchy byłby duże...
Yuta Shinohara na co dzień spędza sporo czasu z insektami - poza pasją jest to również jego praca. 25-latek promuje praktykę żywienia się owadami - entomofagię - organizując między innymi wydarzenia, na których można zjeść zwierzęta przyrządzone na różne sposoby - w formie przystawek, dodatków do zup, ciast, makaronów czy jako koktajle. Tak też poznał swoją zmarłą "randkę". Mężczyzna przyznaje, że ma marzenie o świecie, w którym owady są takiej samej wielkości jak on, by móc swobodnie z nimi egzystować na równych zasadach. Prawdopodobnie w takich realiach 25-latek nie miałby problemów ze spotykaniem się z karaluszą partnerką jego rozmiarów...