Rubikowie przylecieli na kilka dni do Polski. Nie obyło się bez komplikacji
Piotr Rubik razem z żoną, córkami i psem w ubiegłym roku wyprowadził się z Polski do USA. Kilkanaście miesięcy temu rodzina zamieszkała w Miami. Jak wygląda codzienność w Stanach Zjednoczonych? Agata Rubik regularnie opowiada o niej i pokazuje ją na Instagramie. W wirtualnej galerii 37-latki znajdziemy nie tylko efekty współprac reklamowych, ale również urywki z życia.
Ostatnio Rubikowie odwiedzili rodzinny kraj. W Polsce spędzili kilka dni, odwiedzając m.in. Warszawę i Wrocław. Powodami ich przylotu były m.in. sprawy związane z domem czy spotkania z najbliższymi, z którymi nie widzieli się od roku. Podróż nie obyła się bez komplikacji. Agata relacjonowała z rozczarowaniem problemy dotyczące przelotu psa. Kilka dni temu mówiła: „Powiem wam kochani, że jak na razie nasz pobyt w Warszawie jest wyjątkowo ciężki i mało przyjemny. Dużo problemów, wszystko jak na razie pod górkę. Wczoraj się okazało, że Polskie Linie Lotnicze, w przeciwieństwie do Lufthansy czy Air France, od 1 sierpnia anulowały możliwość lotu z psem, nawet z psem asystującym. Mimo zapewnień, które były nam składane przy odlocie. Więc generalnie mamy ogromny problem, bardzo dużo stresu. Chyba będę musiała wracać wcześniej, chyba że ktoś pójdzie po rozum do głowy i coś jeszcze zmieni do tego czasu. W każdym razie, gdyby nie to, że spotkamy się z naszymi przyjaciółmi, to wyjazd byłby naprawdę koszmarny”.
Po kilku dniach w Polsce przyszedł czas na powrót do Miami. Jak przebiegł lot? Co z psem? Żona Rubika, która do tej pory udzielała się na Instagramie niemal codziennie, zaniepokoiła fanów. Co było powodem jej milczenia? O tym opowiedziała na instagramowym Stories.
Agata Rubik o problemach ze zdrowiem
Agata i Piotr Rubikowie wrócili do USA na początku tego tygodnia. 37-latka wyznała, że wyjazd do Polski był dla niej bardzo intensywny i skutkował problemami ze zdrowiem.
Wróciliśmy w poniedziałek wieczorem bez żadnych problemów – na szczęście. W każdym razie intensywny czas w Polsce i stres spowodował to, że się troszeczkę rozłożyłam. Wczoraj cały dzień przeleżałam w łóżku. Dzisiaj już troszeczkę lepiej. Pogoda piękna. Gorąco. I chciałam was tylko serdecznie pozdrowić
- zapewniła. Niedługo później opowiedziała, jak zakończyła się historia podróży samolotem z psem na pokładzie, która kilka dni temu wzbudziła w niej wiele negatywnych emocji:
Co do powrotu z psem przylecieliśmy wszyscy razem z Coogee na pokładzie (service dog) lotem bezpośrednim do Miami z Polskimi Liniami Lotniczymi. Po wylądowaniu urzędnik sprawdził tylko jej szczepienie na wściekliznę. Tyle przygotowań i nerwów o nic.