Andrzej Piaseczny i Królowa Matka
"Nasz odcinek będzie spokojniejszy, ale z przygodami" - zapowiedział wokalista.
Wyjaśnił, że ich podróż ma mniej ekstremalnych zadań ze względu na wiek jego mamy, choć pani Alicja podkreśliła, że ma już tyle lat, że nie musi niczego sobie odejmować, tylko może się tym chwalić. Trudno było uwierzyć, że niedawno wszczepiono jej rozrusznik serca, przeszła poważną operację. "Tutaj nie można odejść, transport ciała jest zbyt drogi" - żartował do swojej mamy Andrzej Piaseczny.
Wśród przygotowanych atrakcji były m.in. spotkanie z plemieniem Himba, nazywanym ostatnim plemieniem tradycyjnej Afryki, podróż quadem zakończona wizytą w kolebce ludzkości, czyli Spitzkoppe, gdzie znajdują się rysunki na skale liczące sobie 4000 lat, rajd po wydmach, lot helikopterem, safari i podziwianie dzikich zwierząt w ich naturalnym środowisku, zakończone spotkaniem oko w oko z lwem.
Niezwykły prezent dla mamy
Nazywana przez wokalistę "królową matką" emerytowana nauczycielka biologii szczególnie wzruszyła się, gdy syn wręczył jej napisaną przez nią książkę "Pamięć to też życie". To saga rodzinna, którą Andrzej Piaseczny w tajemnicy zdecydował się wydać.
"Dał mi ją, a ja się rozryczałam. To było bardzo wzruszające. I bardzo dla mnie ważne. Historia mojej rodziny zaczyna się od chłopa pańszczyźnianego, toczy się poprzez obóz koncentracyjny, do którego trafiłam jako mała dziewczynka, a kończy na karierze Andrzeja" - mówiła Alicja Piaseczna w rozmowie z magazynem "Show".
Źródło: INTERIA.pl