Kto pierwszy przetestuje aplikację?
Na małej, liczącej zaledwie 380 km2 wyspie Wight, w południowej Anglii, zostanie przetestowana aplikacja, mająca pomóc w walce z rozprzestrzeniającym się wirusem. Testy mają rozpocząć się jeszcze w tym tygodniu. Obawy mogą budzić uprawnienia, jakich wymaga ten program, choć rząd uspokaja i zapewnia, że nasze dane pozostaną bezpieczne.
Na wyspie Wight mieszka nieco ponad 140 tysięcy osób. To właśnie ze względu na niewielką populację, została ona wybrana jako idealne miejsce do przeprowadzenia testów aplikacji stworzonej przez NHS, publiczną służbę zdrowia. Aplikacja, zainstalowana na naszych telefonach, ma nas śledzić i ostrzegać przed kontaktami z osobami zarażonymi koronawirusem. Program ma wykorzystywać moduł Bluetooth i wysyłać alerty do osób, które znajdą się w odległości bliższej niż 2 metry od zarażonego przez dłużej niż 15 minut. W zamian za bycie królikiem doświadczalnym, mieszkańcy wyspy mogą liczyć na wcześniejsze zniesienie obostrzeń rządowych, choć nie jest to przesądzone.
Nie tylko na wyspie
Minister transportu Wielkiej Brytanii, Grant Shapps przyznał, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to rozważane jest wdrożenie tej aplikacji na terenie całego kraju. Szacuje się, że aby skutecznie powstrzymywać rozprzestrzenianie się epidemii, powinna skorzystać z niej co najmniej połowa obywateli.
Rządzący zapewniają, że dane zgromadzone przez aplikacje są poufne i nie mogą zostać wykorzystane do innych celów, niż te przewidziane w programie. Aplikacja ma być także bezpłatna, a tożsamość użytkowników ma pozostać anonimowa. Wiadomo również, iż niezależnie od prowadzonych testów, rząd pracuje nad planem polegającym na indywidualnym ustalaniu kontaktów osób zarażonych. Specjalnie zatrudnieni w tym celu pracownicy mieliby dzwonić do osób chorych i budować siatkę osób, z którymi miały one kontakt, w celu ułatwienia walki z pandemią.