fot. Podlewski/AKPA
„Big Brother”: Uczestnicy nie narzekają już na nudę
Choć widzowie „Big Brothera” początkowo narzekali na nudę, w Domu Wielkiego Brata w ostatnich dniach sporo się dzieje. Mieszkańcy od środy uczestniczą w zadaniu, którym jest opieka nad sztucznymi dziećmi. W czwartek rano świeżo upieczonych rodziców czekało kolejne wyzwanie. Domownicy zostali zerwani z łóżek przez Wielkiego Brata, który dał im pięć minut na przygotowanie się do treningu. Uczestnicy zaczęli zastanawiać się, kto poprowadzi ćwiczenia. Gdy Wielki Brat wymienił imię Daniel, wszyscy byli pewni, że do domu wrócił Daniel Barłóg. Uczestnik, który na własne życzenie opuścił „Big Brothera” miał bowiem budzić pozostałych bladym świtem i zachęcać do aktywności fizycznej. Mieszkańcy jednak się pomylili.
„Big Brother”: Qczaj w Domu Wielkiego Brata
Dom Wielkiego Brata w czwartek odwiedził Daniel Kuczaj, czyli trener znany z „Dzień dobry TVN”. Trening, który poprowadził, był transmitowany na żywo w programie śniadaniowym. Ponieważ uczestnicy nie mogli rozstać się ze swoimi dziećmi, ćwiczenia wyglądały wyjątkowo ciekawie. Gdy mieszkańcy Domu Wielkiego Brata ćwiczyli, Qczaj pomagał w opiece nad dziećmi. Z dwoma niemowlętami na rękach niestrudzenie instruował uczestników. Mieszkańcy po treningu mogli także porozmawiać z Qczajem i spędzić z nim czas przy wspólnym posiłku.
Małgorzata Ohme: „Nuda była zaplanowana celowo”
W ostatnich dniach uczestnicy „Big Brothera” nie mogą narzekać na brak zajęć. Otrzymują coraz więcej zadań. Było przebieranie się mężczyzn za kobiety i odwrotnie, był salon spa dla męskiej części domowników i masaż dla żeńskiej części. Obecny tydzień upływa w Domu Wielkiego Brata pod znakiem walki płci. Małgorzata Ohme, współprowadząca cykl „Big Brother Nocą”, zapewnia, że pierwszy tydzień programu był pozbawiony zadań nie bez przyczyny.
„Produkcja celowo zaplanowała takie dni, w trakcie których uczestnicy nie dostali zadań po to, by sprowokować ich do kreatywnego szukania rozwiązań, a także skupienia na sobie i innych uczestnikach” – powiedziała portalowi wirtualnemedia.pl Ohme. „Nuda wbrew pozorom jest bardzo rozwojowa. Na początku zawsze wywołuje dyskomfort, ale zaraz potem skłania ludzi do twórczości, własnej aktywności, pobudzenia swojej wyobraźni. Czasami prowadzi do kryzysu, ale on także jest potrzebny w każdej grupie, bo tylko wtedy może ona wejść w kolejny etap, który ma już za sobą fazę poznawania się i autoprezentacja, ale pcha ich do wspólnych konstruktywnych działań i głębszych relacji” – dodaje.