„Musiałam odwołać 18 koncertów. Nie miałam głosu”
Daria Zawiałow nie ukrywa, że ostatnie lata były dla niej niezwykle intensywne. – W ciągu sześciu lat wydałam cztery albumy, każdy z nich doczekał się reedycji, grałam po sto koncertów rocznie, brałam udział w projektach, kolaboracjach, festiwalach. Nie robiłam sobie żadnych przerw – wylicza artystka.
Wiosną musiała odwołać aż 18 koncertów z powodu problemów ze strunami głosowymi. – Miałam guzki na strunach, z przepracowania i przemęczenia. Chodziłam codziennie na zabiegi, by jak najszybciej wrócić do formy. Byłam pod stałą opieką foniatry, rehabilitanta. To był dla mnie ogromny cios – przyznaje.
„Artyści też są tylko ludźmi”
Zawiałow podkreśla, że życie artysty, choć pełne emocji i satysfakcji, bywa wyczerpujące. – Kocham koncertować, uwielbiam spotkania z publicznością, ale na koniec dnia jestem tylko człowiekiem. Mogę mieć gorszy nastrój, mogę być chora. Czasem po prostu chcę wrócić do domu, zrobić pranie, ugotować obiad, pójść do urzędu – mówi.
Artystka przyznaje, że w branży muzycznej często brakuje zrozumienia dla takich sytuacji. – Bywały komentarze, że odwołałam koncert, bo przesadziłam z imprezą. Tymczasem ja naprawdę nie miałam głosu – podkreśla.
„Potrzebuję się zainspirować. Chcę znów cieszyć się muzyką”
Decyzja o przerwie nie była łatwa, ale – jak mówi Zawiałow – konieczna. – Potrzebuję odpocząć, zająć się swoim życiem prywatnym, na które nie miałam czasu. Chcę wrócić do codziennych rytuałów, czytać książki, znaleźć przestrzeń na inspirację – tłumaczy.
Wokalistka nie ukrywa, że ostatnio coraz trudniej przychodziło jej pisanie tekstów. – Zazwyczaj to przychodziło mi łatwo, ale przy ostatnim duecie z PRO8L3M-em bardzo się męczyłam. Staram się nie używać słowa „wypalenie”, ale może trochę mnie to dopadło. Chcę znów czuć adrenalinę, radość z tworzenia – wyznaje.
„FOMO już się zaczyna, ale czekam na nową energię”
Choć artystka cieszy się na nadchodzący urlop, przyznaje, że już zaczyna odczuwać FOMO (strach przed tym, co ją omija). – Patrzę na kolegów, którzy grają trasy, na festiwale, na Męskie Granie, którego byłam częścią od 2017 roku. To będzie dla mnie wyzwanie, że w tym roku mnie tam nie będzie – mówi.
Zawiałow planuje jednak pojawiać się na koncertach jako widz. – Chcę zobaczyć moich ulubionych artystów, poczuć tę energię z drugiej strony sceny. To też będzie dla mnie inspirujące – dodaje.
„Planowanie jest ważne, ale trzeba zachować balans”
Daria Zawiałow znana jest z tego, że lubi mieć wszystko zaplanowane. – Jestem control freakiem, lubię organizować, mieć wszystko pod kontrolą. Ale uczę się też relaksu, spontaniczności. To ważne, by zachować balans – podkreśla.
Artystka już myśli o kolejnych projektach. – Będę pisać nową płytę, ale bez presji, bez deadline’ów. Chcę, by inspiracja przyszła naturalnie – zapowiada.
„Chcę to robić jak najdłużej”
W 2027 roku minie 10 lat od premiery debiutanckiej płyty „A kysz!”. – To nie jest przypadek, że planuję wrócić właśnie wtedy. Chciałabym robić to jak najdłużej, jeśli zdrowie i publiczność pozwolą. Ale wiem, że bez tej przerwy nie dałabym rady – podsumowuje.