Grzegorz Collins szczerze o dzieciństwie i rodzicach: „to są bardzo trudne rzeczy”

Grzegorz Collins cieszy się niemałą popularnością od wielu lat. W najnowszym wywiadzie opowiedział, jak wyglądało jego życie, zanim stał się rozpoznawalny. I o tym, co było jego motywacją do osiągnięcia sukcesu.

Grzegorz i Rafał Collins, fot. AKPA

Grzegorz Collins opowiedział o dzieciństwie: „musiałem wziąć w młodym wieku życie w swoje ręce”

Bracia Collins są doskonale znani fanom motoryzacji. Grzegorz i Rafał od lat zajmują się tym tematem i cieszą się niemałą popularnością. Widzowie mogli oglądać ich w takich programach, jak m.in. „Odjazdowe bryki braci Collins” czy „Bracia Collins biorą się do roboty”. Ostatnio starszy z nich wziął udział w nietypowym wywiadzie, w którym gospodarzami byli 13-letni Janek Bronner z 7-letnim bratem - Antkiem. 37-latek porozmawiał szczerze nie tylko o swojej pasji i naprawianiu samochodów gwiazd, ale również o początkach kariery i trudnym dzieciństwie. W programie „Mali dorośli” wyznał, że droga do sukcesu nie była łatwa. Jednak razem z bratem był zdeterminowany, by zawalczyć o lepsze życie i coś osiągnąć. W trakcie rozmowy wypowiedział się gorzko na temat rodziców.

Jeżeli ktoś chce coś osiągnąć w życiu, to nie robi nikomu łaski. Ja to robię dla siebie. Po to, żeby mieć lepszą przyszłość. Po to, żeby nie mieć takiego życia, jakie zgotowali mi „rodzice”… bo to nie są moi rodzice, nie można ich tak nazwać. Byli jednym z najgorszych przykładów, jaki tylko można dostać, więc stwierdziliśmy, że nie możemy iść tą drogą – to jest złe. 

Grzegorz Collins gorzko o rodzicach

Grzegorz Collins spędził 20 lat w Londynie. Wyjechał z Polski, gdy był nastolatkiem. W trudnej sytuacji życiowej pomogła mu ciocia, która zaprosiła go do Wielkiej Brytanii. 37-latek wyznał, że jego dzieciństwo nie było łatwe i szybko musiał wydorośleć. Ten temat nadal jest dla niego trudny.

Jak wiesz, że ktoś robi tobie coś złego, to jakby odsuwasz się od tej osoby samoistnie, więc musiałem wziąć w młodym wieku życie w swoje ręce i pomogła mi w tym moja ciocia, która ściągnęła mnie do Londynu. Już nie mówmy o tych rzeczach… bo to są bardzo trudne rzeczy i to dzisiaj są aż niepotrzebne: co się działo w naszej rodzinnej Legnicy, bo to na tę chwilę jest zbyt smutne i niepotrzebne.

– powtórzył.   

Autor: Katarzyna Solecka

Komentarze
Czytaj jeszcze: