Władimir Putin obiektem światowego potępienia
W związku z wojną w Ukrainie, która oprócz wojskowych uderza także w ludność cywilną, Władimir Putin stał się symbolem agresji i niezliczonych ludzkich tragedii. Zachodnie państwa wprowadzają kolejne sankcje, aby uniemożliwić mu dalsze zbrojne działania, kolejni światowi przywódcy potępiają jego poczynania, a prezydent Rosji w sieci porównywany jest już nawet do Adolfa Hitlera. Im dłużej trwa ukraińskie cierpienie, tym odważniej zaczyna się mówić o złu, jakie Putin wyrządził światu.
Jednak niekiedy słowa lepiej zastąpić jest obrazem. I to właśnie uczynił artysta znany pod pseudonimem KAWU. Działa on w Poznaniu już od roku, a mieszkańcy stolicy Wielkopolski kojarzyć go mogą z graffiti przedstawiających postaci z bajek i z filmów. Na jego wcześniejszych jego dziełach możemy zobaczyć m.in. Zgredka z Harrego Pottera lub Simbę z Króla Lwa.
Putin ukazany jako… Lord Voldemort z „Harrego Pottera”
Nowy mural KAWU pojawił się w Poznaniu na ulicy Hetmańskiej. Przedstawia on prezydenta Rosji Władimira Putina jako Lorda Voldemorta, czyli głównego antagonisty z serii przygód o Harrym Potterze. Bohaterowie wykreowani przez J.K. Rowling bali się nawet wypowiedzieć imię tego najpotężniejszego czarnoksiężnika wszechczasów. W zamian posługiwano się zastępczymi określeniami: „Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać” lub „Sam-Wiesz-Kto”.
I nic dziwnego, że postać ta siała taki postrach w magicznej społeczności – Voldemort nigdy nie wahał się zabijać innych czarowników, a czynił to zawsze bez wzruszenia. Akcja powieści rozpoczyna się w momencie, gdy słuch o nim zaginął, ponieważ w wyniku próby zabicia Harrego Pottera – wtedy jeszcze niemowlęcia – został on wyrwany ze swego ciała i był czymś mniejszym, niż duch. W trakcie przygód jego siła powoli się jednak odradzała i wkrótce Czarny Pan przejął kontrolę nad Ministerstwem Magii. Ostatecznie jednak został pokonany przez głównego bohatera.
Putin prawdziwym współczesnym Czarnym Panem?
Czy taki właśnie przekaz chciał wyrazić KAWU swoim najnowszym muralem? Czy jest to próba przedstawienia nam jednej z tych bardziej optymistycznych, lecz wciąż jeszcze realnych przepowiedni? W tle graffiti widzimy płonące miasto i flagę Ukrainy, które są oczywistym nawiązaniem do ostrzału wielu atakowanych przez Rosję miast. Dodatkowo w pracy umieszczony został hasztag „NoWar” ("nie dla wojny"). Gazeta Wyborcza podaje też wypowiedź autora muralu, który tłumaczy:
Chciałem, żeby ten mural zaintrygował ludzi i jednocześnie zmobilizował do wspierania zbiórek na rzecz Ukraińców. Udostępniłem go w swoich mediach społecznościowych wraz ze zbiórką Fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej.