Bujakiewicz opowiedziała o castingu sprzed ponad 20 lat
Katarzyna Bujakiewicz może pochwalić się bogatym dorobkiem zawodowym. Charyzmatyczna 51-latka rozpoczęła swoją przygodę z aktorstwem w dzieciństwie, a później związała się z nim zawodowo. Na swoim koncie ma wiele ról w popularnych produkcjach - grała siostrę Martę w "Na dobre i na złe", Mariolę Adamską w "Magdzie M.", Larwę w "Listach do M.", Krysię Tuchałową w "Zróbmy sobie wnuka" czy Milę w produkcji "Stara Baśń. Kiedy słońce było bogiem", którą reżyserował Jerzy Hoffman. Wówczas zagrała u boku Jerzego Treli, Daniela Olbrychskiego, Małgorzaty Foremniak czy Michała Żebrowskiego. Do dziś pamięta słowa reżysera, które wypowiedział w czasie zdjęć próbnych.
Bujakiewicz usłyszała to od Hoffmana. Takich słów się nie zapomina?
Ostatnio wróciła pamięcią do próbnych zdjęć do filmu "Stara baśń". Okazuje się, że na castingu brakowało jej wiary w siebie. Co więcej, nie chciała nawet wziąć w nim udziału, zakładając porażkę. Jednak to doświadczenie było dla niej cenną nauką.
Pamiętam ten dzień, kiedy zostałam zaproszona na zdjęcia próbne do Jerzego Hoffmana i nie chciałam jechać ze Szczecina, gdzie wtedy mieszkałam, bo byłam przekonana, że nic z tego nie będzie.
Bujakiewicz wspomina, że reżyser dostrzegł ją w programie rozrywkowym "Wieczór z Wampirem", a potem zaprosił na casting. Mimo zrezygnowania, aktorka pojawiła się na nim i usłyszała od Jerzego Hoffmana słowa, które pamięta do dziś.
Przyjechałam, w słabej formie, nie wierząc w siebie i usłyszałam, że ,,mamy Mile” (czyli postać ze Starej Baśni)
- wspomina aktorka. Przy okazji zwróciła się do swoich fanów, dodając im otuchy:
"I dlaczego tak w siebie nie wierzymy? Przytulam wszystkich nie wierzących. Nie poddawaj się".