Syn Pauliny Krupińskiej idzie do pierwszej klasy
Paulina Krupińska niedawno udzieliła wywiadu portalowi cozatydzien.tvn.pl. W rozmowie poruszony został temat nowego roku szkolnego. Prezenterka telewizyjna wyjawiła, że chce nauczyć dzieci rozsądku, dlatego szykując wyprawkę, będą przeglądać rzeczy, które mają już w domu, aby nie kupować kolejnych sztuk tych samych przyborów. Zdradziła też, że jej syn pójdzie do pierwszej klasy, ale nie będzie wiązało się to z dużymi zmianami.
Mamy to szczęście, że Jędrek idzie do pierwszej klasy w tej szkole, w której kończył zerówkę. Przechodzą całą klasą. To nie będzie dla niego ogromna rewolucja. Jedyną zmianą jest wychowawczyni. I oczywiście to, że będzie się wreszcie musiał uczyć. Już nie będzie takiej beztroski i bycia lekkoduchem. Oczywiście jestem pozytywnie do tego nastawiona, on również – mówiła.
Dodała też, że Antonina i Jędrek należą do tej grupy dzieci, które bardzo lubią chodzić do szkoły. Bardzo cieszy ich to, że spotkają się z koleżankami i kolegami. Wyjaśniła, że ona także bardzo lubiła się uczyć i nie sprawiło jej to żadnych trudności.
Dzieciaczki już nie mogą się doczekać, kiedy spotkają koleżanki i kolegów ze swoich klas i ze szkoły. Kiedy spotkają również swoich nauczycieli od zajęć dodatkowych. Jędrek bardzo kocha swojego trenera piłki nożnej. Jak było zakończenie roku szkolnego, to mieli tak smutne miny. Zrobiłam im zdjęcie. Powiedziałam im: „dzieci to wygląda jak zdjęcie na zakończenie wakacji, a nie na zakończenie roku szkolnego i początek wakacji”
Paulina Krupińska o edukacji w Polsce
Paulina Krupińska we wspomnianym wywiadzie została też zapytana o to, jak ocenia system edukacji w Polsce. Podkreśliła, że jej dzieci trafiły do świetnej szkoły i mają tam wspaniałych wychowawców. Jeśli chodzi o ogólną ocenę, wie, że nie wszystkie placówki funkcjonują tak samo sprawnie. Jej zdaniem uczniowie mają bardzo dużo nauki, przez co nad książkami muszą siedzieć także po lekcjach.
- Mogę tylko patrzeć na szkołę moich dzieci [...]. Na szczęście w naszym przypadku dzieci trafiły na naprawdę wyjątkowe wychowawczynie i jest super. Mają bardzo indywidualne podejście [...]. To nie jest tak, że idą ślepo z programem i zakuwają podręczniki. [...] Ale jeżeli chodzi tak ogólnie o polski system edukacji, to uważam, że dzieciaki są przeładowane materiałami. Przeładowane tym, że po prostu się uczą nie tylko w szkole, ale wracają i dodatkowo nadrabiają ileś godzin jeszcze w domu. Przez to nie mają czasu wolnego, nie mają możliwości rozwijania swoich pasji - mówiła.