Meghan Markle zaprezentowała swoje przedsięwzięcie w marcu, zapowiadając wówczas uruchomienie marki. Jednak po upływie sześciu miesięcy nadal nie ma konkretnej daty premiery ani informacji o produktach, które miałyby trafić do sprzedaży. Z doniesień wynika, że kluczowym problemem jest brak dyrektora generalnego, który mógłby poprowadzić markę do sukcesu. Dodatkowo, prawie 20 członków personelu zrezygnowało z pracy, co jest sygnałem alarmowym dla nowo powstającej firmy.
Wyzwania w zarządzaniu
Źródła bliskie księżnej Sussex sugerują, że jednym z powodów trudności w rekrutacji i utrzymaniu pracowników jest bardzo wymagający charakter zarówno Meghan, jak i jej męża, księcia Harry'ego.
Harry i Meghan są jednymi z najtrudniejszych pracodawców
- komentuje anonimowy informator. To może tłumaczyć, dlaczego tak wiele osób zdecydowało się odejść z pracy.
Meghan Markle podjęła próby promocji swojej marki, wysyłając słoiki dżemu truskawkowego do wybranej grupy celebrytów, co miało stanowić „mocny start” dla firmy. Następnie celebryci otrzymali także psie przysmaki, a księżna zasugerowała, że w przyszłości w ofercie pojawi się również linia win.
Nazwa marki, American Riviera Orchard, jest miłym gestem w stronę Santa Barbary, miejsca zamieszkania Meghan i Harry'ego wraz z ich dziećmi, księciem Archiem i księżniczką Lilibet. W ofercie marki mają znaleźć się m.in. artykuły stołowe, produkty kuchenne oraz przysmaki takie jak galaretki, dżemy, marmolady i pasty.
Odejścia z zespołu
Problemy biznesowe księżnej Sussex nasiliły się po odejściu Josha Kettlera, szefa personelu, który porzucił pracę u Markle po zaledwie trzech miesiącach. Był on osiemnastą osobą, która zdecydowała się opuścić zespół pracujący dla pary książęcej.
źródło: nypost.com