Wyszła na spacer z psem, spotkała niedźwiedzia
Gina Helsel chciała wyjść ze swoim psem na spacer. Jak przyznała w rozmowie, na którą powołuje się brytyjski portal The Mirror, zamierzała przegonić obce koty, które przesiadywały w jej ogródku i zanieczyszczały jej rabatki. Jak co dnia, zapięła niewielkiego pupila na smycz i przekroczyła próg domu. Nie odeszła daleko, kiedy jej czworonóg zaczął przeraźliwie szczekać.
Seniorka zerknęła w stronę, skąd dobiegał skowyt psa i zamarła. Na wysokości jej zwierzaka, zza rogu wyrósł wielki, czarny niedźwiedź. Sekundkę później Amerykanka zaczęła rozpaczliwie krzyczeć. Jak tylko najszybciej potrafiła, uciekła w stronę własnego mieszkania. Na szczęście zdezorientowane leśne zwierzę, odwróciło się i odeszło w stronę ogrodu.
Niedźwiedź skupiał się głównie na psie. Niby chciał się rzucić, ale ta szarża wyglądała bardziej jak blef. Kiedy kobieta odciągnęła psa, zwierzę się wycofało i uciekło
– wyjaśniał lokalnym mediom Rzecznik Komisji ds. Ochrony Ryb i Dzikiej Przyrody Florydy.
Po prostu wszyscy się nawzajem przestraszyli. Kobieta nie była przygotowana na to, że nieomal na jej wycieraczce siedzi niedźwiedź, a niedźwiedź prawdopodobnie nie był przygotowany na to, że na zajętym przez niego terenie pojawi się człowiek z psem
– dodał mężczyzna cytowany przez portal The Mirror.
Na Florydzie nie brakuje niedźwiedzi
Do mrożącego krew w żyłach spotkania na klatce schodowej doszło 10 sierpnia w miejscowości Daytona Beach na Florydzie (Stany Zjednoczone). Wideo zarejestrowane przez kamerę połączoną z dzwonkiem do drzwi starszej pani trafiło do sieci nieco później. O wyjątkowym spotkaniu, które cudem nie zakończyło się tragedią, rozpisują się media na całym świecie.
Niedźwiedzie czarne są jedynymi gatunkami niedźwiedzi zamieszkującymi na Florydzie. Komisja ds. Ochrony Ryb i Dzikiej Przyrody Florydy szacuje, że na wolności żyje ich 4050.