Artur Barciś ma koronawirusa
64-letni aktor znany m.in. z ról Tadeusza Norka w kultowym serialu "Miodowe lata", czy Arkadiusza Czerepacha w "Ranczu" podzielił się ze swoimi fanami niepokojącą informacją. Artur Barciś w swoich mediach społecznościowych zamieścił nagranie, z którego dowiedzieliśmy się, że został zakażony koronawirusem.
Aktor zdecydował się przekazać tę wiadomość w nietypowy sposób. Artur Barciś napisał wiersz, który zatytułował "Obcy" i wyrecytował przed kamerą. Utwór opowiada o zmaganiach aktora z chorobą i kończy się apelem, w którym artysta prosi swoich fanów o to, aby nie lekceważyli zagrożenia.
Myślisz, że cię to ominie, że ciebie to nie dotyczy. Nie ma go w twojej rodzinie, nie ma go w twojej okolicy. Aż nagle, niespodziewanie, czujesz, że coś się nie zgadza: że nie smakuje śniadanie, że twoje ciało cię zdradza. Powoli i metodycznie, jak bardzo sprawny mechanizm, wysyła swoje wytyczne, przejmując już twój organizm (...) Kaszel od rana do nocy, potem od nocy do rana, będziesz się zwijał z niemocy, osłabniesz od niewyspania. Gorączka cię mokrym kocem rozbije na tysiąc drgawek, a suchy kaszel jak z procy odbierze wiarę w poprawę. Mdłości, ból mięśni i głowy, nogi i ręce jak z waty. Obcy się wybrał na łowy i wali do ciebie z armaty. (...) Nie chce współczucia nad głową. To apel mój, byś nie czekał, że będzie bezobjawowo
- recytuje aktor
"Było bardzo źle"
Artur Barciś potwierdził informacje, jakie przekazał w swoim wierszu, w rozmowie z Onetem. Aktor przyznał, że był w bardzo złym stanie, jednak nie potrzebował hospitalizacji. Artysta przyznał, że nie spodziewał się zakażenia, ponieważ stosował wszystkie środki bezpieczeństwa. Wiersz powstał, aby przestrzec widzów i pokazać, jak może przebiegać ta choroba.
To jest już drugi tydzień. Było bardzo źle. Na szczęście nie wylądowałem w szpitalu, nie wymagałem hospitalizacji. To co przeżyłem, opisałem w wierszu. Wydawało mi się, że powinienem to zrobić w takiej formie. Nie chciałem nagrywać wcześniej, gdy byłem w bardzo złym stanie, żeby nie epatować swoją fizycznością. Dopiero teraz wszystko zmierza ku lepszemu. Chciałem dać jakieś świadectwo ku przestrodze. (...) Chciałem przestrzec ludzi, że może ich coś takiego spotkać. Nie przypuszczałem, że spotka to mnie, bo bardzo się pilnowałem, przestrzegałem wszelkich procedur, ale okazało się, że to może nie wystarczyć
- powiedział Barciś w rozmowie z Onetem