Krzysztof Zalewski o nowej płycie
Czy pisanie o własnym życiu jest jak autoterapia? „Pewnie tak” - przyznaje Zalewski, dodając: „Tak sobie myślę, że jak niektóre rzeczy nazwiesz i wypowiesz je głośno. Nie wiem… zapiszesz na kartce. To łatwiej się z nimi uporać, one wtedy tracą. Wiesz, te „demony”, jeżeli je nazwiesz i wyrzucisz na papier, to one tracą trochę moc. Tracą władze nad tobą. W tym sensie jest to trochę autoterapia”. Wielokrotnie nagradzany muzyk, który może pochwalić się bogatym dorobkiem zawodowym przyznał jednak, że osobiste teksty są też jego reakcją na to, co produkują niektórzy twórcy.
To odpowiedź na jakąś taką ogólną miałkość przekazu w muzyce współczesnej – w dużej mierze. Ja nie mówię, że wszyscy piszą o niczym, ale tak jak włączam radio, to dużo jest piosenek, w których nie wiadomo o co panu czy pani chodzi.
Zalewski: „nie będę udawał, wymyślał sobie problemów z kosmosu”
Przed rozpoczęciem pracy nad materiałem na szóstą płytę Zalewski zastanawiał się, o czym pisać:
„No dobra, to teraz będę próbował pisać jakieś polityczne protest songi… no Kazik robił to milion razy lepiej, więc może napiszę o czymś, co znam, co wiem. I nie będę udawał, wymyślał sobie problemów z kosmosu, tylko napiszę o sobie i swoich przejściach, bo to będzie szczere i będzie miało jakąś wartość”. Zależało mu na tym, żeby to, co dostaną jego fani, było uniwersalne. Chciał opisać problemy, które dotyczą każdego z nas: „Moje historie w ogóle nie są wyjątkowe – w takim sensie, że każdy człowiek ma podobne problemy. Może nie każdy wpadł w alkoholizm, czy nie każdy stracił rodzica w młodym wieku, ale no jednak każdy z nas się boryka ze stratą, z odrzuceniem, z rozczarowaniem. Jeden idzie w używki, drugi idzie w pracoholizm, zakupoholizm… (...) To są po prostu zwykłe, ludzkie problemy, więc pomyślałem sobie, że im bardziej szczerze o tym opowiem, tym bardziej to będzie uniwersalna płyta”.